Pięć wkurzających mnie rzeczy.

Bo chyba każda, nawet ta najbardziej ( w naszych myślach) idealna Mama, ma nerwy na szczególne zachowania swojego Dziecka.
Ja też takowe mam i nie wyrzekam się tego, bo przecież każdy człowiek denerwuje nas mniej lub bardziej.

Och, jak mnie denerwuje przeszkadzanie mi w moich czynnościach. Nawet teraz siedzi mi na kolanach i rysuje, po szkolnym zeszycie, bo zabranie Mu go nie wchodzi w grę, gdy chce się mieć chwilę bez krzyków.

1. Chce mi się okropnie siku, lub coś innego.  Nagle wtedy najbardziej mnie potrzebuje. Woła, płacze, krzyczy. A w ostateczności, gdy już siedzę na desce sedesowej i nie jestem w stanie się ruszyć - przybiega, chwyta za dłoń i każe iść.  A jeśli tłumaczę Mu, że Mama nie jest teraz w stanie, to wyciąga te swoje małe rączki, żeby wziąć Go na ręce. I tak załatwiam się z Synem na kolanach, który patrzy sobie przez okno lub jeździ dudakami po parapecie.

2. Wchodzę pod prysznic, z myślą o wyłączeniu się na chwilę i ... zaraz, gdy tylko zamknę drzwi od kabiny, (najczęściej tylko w myślach, choć nie zawsze) słyszę, jak ten mały Człowiek już mnie woła, bo akurat teraz musiał się obudzić. A najlepsze jest to, gdy słyszę jak wchodzi mi do łazienki (bo najczęściej, specjalnie dla Niego zostawiam uchylone drzwi) i wali w drzwi od kabiny. I weź tu się człowieku wykąp swobodnie.

3. Wkurzam się, gdy muszę paradować z rana z zapienioną buzią, po mieszkaniu, bo akurat mój Królewicz bardzo intensywnie domaga się mojej pomocy, bo akurat pociąg wykoleił Mu się z kolejki i musi przyjechać "łijo, łijo". I nawet podczas mycia zębów jestem Mu potrzebna. I nie wyobraża sobie tych kilku minut beze mnie.

4. Siadam wieczorem do komputera. Nie , nie, nie. Wróć! Po położeniu Miśka spać, włączam komputer. I na tym się najczęściej kończy, bo już słyszę, gdy ze swojego pokoju domaga się mojego przyjścia. Albo też sam przydreptuje, ze skwaszoną miną i przymrużonymi oczami, od nagłego światła. I wskakuje mi na ręce i tak znowu przysypia.

5. Piąty, najbardziej wkurzający mnie punkt, to taki, że kocham tego mojego Szkraba najbardziej pod Słońcem i gdyby tylko mi Go zabrakło, poczułabym się jakby ktoś wyrwał mi całe moje serce. I że tak bardzo się cieszę, że Go mam, bo odmienił mój Świat jak nikt inny do tej pory.
I wkurzające jest to, że tak szybko rośnie. I to, że gdyby nie to, że ma mnie kto tak wkurzać, moje Życie byłoby na maksa smutne i jałowe.
Ale najprzyjemniejsze jest to, że przy pisaniu każdego punktu pojawiał mi się uśmiech na twarzy. Bo to właśnie przez tego mojego Pana Milusińskiego mam radość z Życia!


Komentarze