bo uciec, najwygodniej

Czasem mam tak dość wszystkiego i jedno co mi przychodzi do głowy to spakować siebie i Frania i wsiąść w auto, pociąg, autobus cokolwiek i ruszyć przed siebie, w dowolne miejsce na mapie...
Bo czasem każdy nie wyrabia, każdy ma dość, każdemu jest ciężko.
Ale zaraz sobie myślę, "jak ty chcesz to wykonać, gdzie pojedziesz, co będziesz tam robić?"
Bo przy Dzieciach trzeba mieć plan, to raz, a dwa to przed samym sobą i problemami nie uciekniesz.  A poza tym kłopoty spotkają cię wszędzie. Czy będziesz a bezludnej wyspie, czy w jakimś innym kurorcie.

Gdy problemy sięgają zenitu najwygodniej i najszybciej jest po prostu uciec. Najlepiej olać wszystko z góry na dół. A co mi tam, niech inni się męczą!

Ale ileż można, tak ciągnąć.
Trzeba przejść do porządku dziennego nad problemem, "spojrzeć mu prosto w oczy", skopać tyłek. A nie poddać się, zwiać i pozwolić na to by to on skopał nam cztery litery.
Do czego to prowadzi ?? Na pewno do niczego dobrego.
Tak więc, weź się w garść i otrząśnij!
Problemy ma każdy, mniejsze, większe. Zależy od Ciebie jaki ten problem będzie miał "rozmiar".

Ucieczka nic nie da.
Co Ty słabeusz jesteś? Nie umiesz poradzić sobie ze swoją podświadomością? Bo to przecież ona, tyle rzeczy nam najprościej w świecie "wkręca".
Podnieś się i pokaż, że takie problemy to dla Ciebie pikuś. Przecież nie z takimi przeciwnościami sobie radziłeś.

Weź się w garść.
Zobacz, co masz. Doceń to i pomyśl, że zawsze mogłoby być gorzej. Nie chcę brzmieć jak jakiś poradnik psychologiczny, ale to pomaga. Czasem takie sytuacje pomagają mi dostrzec jakie mam szczęście. Mam zdrowego Syna, na swoje zdrowie nie narzekam, mam dach na głową, mam wiele. Innym nawet tego brakuje. Także jak to mówią, mogłoby być gorzej.


Komentarze