By więź była silniejsza

Czy jestem dobrą matką, czy wystarczająco mocno kocham swoje dziecko, czy zapewniam Mu wszystko czego potrzebuje, czy doskonale rozumiem "język" w jakim się porozumiewa, czy zasługuję na to, by być Jego matką ...

Staram się "uszczęśliwić" wszystkich dookoła, pokazując, że mimo swojego wieku podołam, że dam radę. Ale po co to? Po co pokazywać to "wszystkim"? Przecież ci wszyscy nie przeżyją  za mnie. Nie doznają tych uczuć, które codziennie mi uświadamiają swoją obecność.

To dla Niego mam być wszystkim, a On dla mnie! To dla siebie jesteśmy stworzeni, to dla Niego muszę starać się, chcieć być lepszą! To On jest sensem mojego życia!
Najważniejsze jest to, by starać się "budować" coraz większą więź. I to jest moje największe  zadanie.
Wspólny spacer, wspólna gra w piłkę, wspólny posiłek. Bycie razem. To jest cel. To jest moja prywatna, osobista dwuosobowa rodzina.
Bycie w stu procentach albo wcale!
Bo nie da się być na chwilę. 

Chcę być taką Matką, którą mój Syn będzie wspominał z uśmiechem na twarzy. By mówił, że Jego Mama, była dla Niego wszystkim, była zawsze kiedy On jej potrzebował. Żeby nie wstydził się za mnie. By nie zazdrościł innym, że ich Mama to taka fajna jest. Chcę taką być, a jaką się okażę to zapracuję tylko Ja sama. Wiadomo nie jesteśmy idealni, wręcz do doskonałości nam wszystkim bardzo daleko. Ale starać się i dążyć do tego będę za wszelką cenę. Bo dla naszych małych Szkrabów ważniejsze jest bycie razem od nowej zabawki. Liczą się małe gesty, wspólne poczytanie bajki na dobranoc, rysowanie, lepienie z plasteliny. 
Na pewno nie jestem z tym wszystkim sama, mam wiele ważnych dla mnie i dla Frania osób, które zawsze będą mi służyć dobrą radą, opieprzą kiedy będę robić coś złego, pomogą zejść na ziemię. Podadzą nie jedną rękę, a dwie, a czasem nawet wezmą na ręce jeśli będzie mi ciężko podźwignąć się do góry.
I za to wszystko dziękuję Bogu, za to że mogę stawać się coraz lepszą!


Komentarze