bo najważniejsze jest w sercu

Do przemyśleń natchnęły mnie zdjęcia wielu Matek - Blogerek, dodających zdjęciach z "jesiennych must have" , chodzi mi o ciuchy.
 Kiedy dla nas "must have" na jesień to ciepły płaszcz/ kurtka, ciepłe, wygodne buty i pasująca do aury czapka. ;)


Bo markowe buty, super modne ciuchy, najlepsze gadżety to jest to czym kierują się młodzi ludzie. Ale skądś muszą to mieć. Gdzięś przecież musieli się tego nauczyć. Przecież sami nie namawiają nas "Kup mi markowe rzeczy, bo to jest cool". Często My - Rodzice, robimy wiele rzeczy pod tzw. publikę. "A co, pokaże tej Kowalskiej, że mnie stać na super ciuchy dla mojego dziecka, niech mi zazdrości. Bo ona nie kupiła swojej Zosi nowych air maxów, bo ją na to nie stać. A ja właśnie jej pokażę."
Takie przechwalanie się przed innymi Matkami. Taka chora rywalizacja.
Najgorsze jest to, że Nasze Dzieci obserwują Nas baczniej niż nam się to wydaje. Są w tym najlepsi.
I uczą się, nabywają różnych cech, zachowań o których my czasem nawet nie mamy pojęcia.

Ktoś uzna mnie za jakąś dziwaczkę, Bo wcześniej pisałam o tym, żeby chować przed dziećmi komputer i inne takie gadżety. Teraz neguję drogie zakupy dla smyków.

Nie, nie chodzi mi w ogóle o to.
Chodzi o to, by mieć zdrowy pogląd na modę.
Moda to nie wszystko.
Nawiązuje do postu u  Mama - Kubusia.  Tekst daje do myślenia.
Nie uczmy dzieci podziału ludzi. Gorzej ubrane dziecko, to też dziecko. To też człowiek. Może jego rodzice nie mają tylu pieniędzy, by kupować Mu co chwilę nowych ciuchów, najdroższych elektronicznych gadżetów Ale również zasługuje na nasz szacunek. I na pewno nie zasługuje przez to na złe traktowanie.



"Nie ocenia się książki po okładce" - podobno.

Pamiętajmy, że to co znajduje się w naszych sercach i głowach jest najważniejsze. Co z tego, że mam na sobie ekstra drogie buty, bo taka jest moda, koszulę z Lacoste i spódnicę od Chanel. Jak nie mam nic w głowie, nie szanuję drugiego człowieka, bo on ma ciuchy z Tesco. Mój ubiór czyni mnie lepszym?
Właśnie, że nie!
Lepszymi czynią nas, nasze czyny, to jak podchodzimy do ludzi, jak ich traktujemy, to jakie mamy wartości w życiu i to jak kochamy samych siebie nawet w workach po ziemniakach.

Wiadomo, że fajnie się patrzy i kupuje własnemu Synkowi super ciuchy. I też jeśli mam akurat wolne pieniądze to, to robię, ale nie jest to moim priorytetem. Franki dostaje czasem ciuchy po innych dzieciach i nie jest z tego powodu mniej szczęśliwy, czy mniej kochany.
Nie uczmy naszych dzieci szufladkowania ludzi. Dzielenia ich na grupy, te lepsze i te gorsze.

Jak kończy się wpis u Mamy Kubusia:  "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"




Komentarze