"Bo fantazja, bo fantazja, bo fantazja jest od tego. Aby bawić się, aby bawić się na całego!"


Pamiętasz tę piosenkę z dzieciństwa?
No właśnie.
Nasze dzieci za niedługo nie będą mieli "piosenek" przywołujących dzieciństwo. Nie będą pamiętać w co bawiły się na uliczkach przed domem, na podwórkach, na osiedlach ...
A dlaczego, bo "żyjemy w lepszych - skomputeryzowanych czasach". O litości!

Boli mnie głowa, gdy już przeciętny trzy, czterolatek i wyżej potrafi usiąść przed komputerem, włączyć internet i szaleć w nim pół dnia!
Nie mogę patrzeć, jak "matki" uciszają, zabawiają swoje maluchy telefonem i chwalą się "nowymi, ROZWIJAJĄCYMI aplikacjami" na telefon!

Naprawdę błagam was!
Sytuacja w autobusie. Zadzwonił mój telefon. Kilka chłopaków w wieku może do 15 lat, siedziało obok mnie. Gdy wyciągnęłam telefon, oni zaczęli się głośno śmiać i jeden z nich powiedział na głos: "Ej, patrzcie jakiego ma złoma!"
Czyli już wiadomo, co dla nich jest ważne,a naprawdę byli młodziutcy!


Nie chodzi mi o to, że moje dziecko nie będzie miało telefonu, komputera, dostępu do internetu. Bo to logiczne jest, że będzie z tego korzystać. Ale w swoim czasie. Nie teraz. Kiedy jest dzieckiem. I do zabawy potrzebuje mnie, resoraka za pięć złotych lub kartki papieru i kolorowych kredek.
Ma przed sobą caaałe życie, a to jak będzie ono do tego życia podchodzić zależy od nas - rodziców. To my musimy, powinniśmy "wczepić" naszym pociechom jak najlepsze wartości.
Jeśli od najmłodszych lat będziemy sadzać dziecko przed komputerem to co będzie za lat trzy, pięć itp?
Nie powiem, moje dziecko ogląda bajki na YouTubie, słucha piosenek, ogląda teledyski w telewizji, czy w internecie. Ale gdy mam możliwość i siłę, to wychodzę z Nim na dwór, bawię się w domu.
Puszczamy z Frankim wodze fantazji i potrafimy zbudować most z tunelem z pudełka po jajkach i rolce ręcznika papierowego. Bo dzieciom naprawdę wiele nie trzeba.
Bo nasiedzi się jeszcze przed komputerem.
A te chwile, które możemy spędzać razem, kiedy jest na tyle malutki i nie powie mi jeszcze: "Mamo, daj spokój" łapiemy, bo zaraz ich nie będzie. Znikną i wracać będą tylko w wspomnieniach.


Przecież dzieci nie wiedzą co to Internet, gra na telefon, póki my dorośli im tego nie pokażemy. A po co robić to teraz? I tak za dużo tych mobilnych urządzeń wokół nas.
Kiedyś za dzieciaka, trzeba było wyjść z domu, żeby zagrać ze znajomymi w piłkę. Trzeba było wyjść z domu i iść po koleżankę, żeby dowiedzieć się czy wyjdzie z domu. Były telefony, ale nie były nam wtedy potrzebne. Bo sprawiało nam radość bieganie po dworze, skakanie w gumę, gra w "siatkówkę" przez ogrodzenia sąsiada.
A teraz hasło najczęściej pada: "Jesteś na fejsie?" "Zagramy w grę on-line?"
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że z pokolenia na pokolenia, dzieci zapominają albo najczęściej nie wiedzą co to jest zabawa w chowanego, jak skaczę się na skakance, bo tego nie robią. Nie umieją cieszyć się rzeczami małymi.



Pokażmy naszym maluchom, że radość to nie tylko granie na komputerze i innych ustrojstwach.
Puśćmy wodze fantazji!
Uruchommy te nasze małe - wielkie pokłady w umysłach na pomysły na zabawę!
Pokażmy dzieciom, że Internet nie jest najważniejszy.



Komentarze