Mamo, Ja sam!

Pojawia się u nas mały bunt, a może - intensywne stawianie na swoim.
Nie mam nic przeciwko, bo przecież to naturalny proces uczenia się.

Butelkę pożegnaliśmy już ze dwa miesiące temu, kubeczek z ustnikiem też pomału idzie w zapomnienie..
Misiek, gdy chce się czegoś napić podchodzi i pokazuje, trzeba Mu nalać i podać do rączki. "Broń Boże podtrzymuj gdy piję!" ;)
Posiłki też "je" samodzielnie. Widelcem, łyżką, bez różnicy, najlepiej to w ogóle smakuje, gdy je się paluszkami.

Z czego najbardziej się cieszę, to to że Misio, gdy narobi w pieluchę, łapię się za nią i coś próbuje powiedzieć. Napisałam, że najbardziej się cieszę tylko z tego, bo chciałam akurat w podobnym czasie pomału żegnać z pieluszkami.
Wiadomo, że z każdej nowej umiejętności cieszę się jak diabli, bo obserwuję jak taki mały człowieczek stara się choć troszkę usamodzielniać.

Pokochałam swoje życie właśnie dzięki Franiowi!
Doświadczam takich uczuć,o których nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieją!




Buziol Mały <3

Komentarze