Osiemnasty miesiąc leci.
Dopiero co chodziłam z brzuszkiem, a już w tym roku mój Syn skończy dwa lata!
Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak fajnie jest być Mamą. Ile pięknych rzeczy doświadczasz. Odkrywasz w sobie uczucia, o których nie miałaś nawet bladego pojęcia.
Mini z każdym dniem staje się nadzwyczaj mądry. Rozumie już wszystko, bynajmniej większość słów, które słyszy. Pokaże kiedy chce jeść, pić. Zawoła i pokaże nawet jak już zrobi kupę w pampersa, Łaskawca! Wcześniej się nie da :)) Co prawda wyrzuci już pieluchę po sobie do kosza.
Zaczyna też coraz częściej zdawać sobie sprawę z tego, że gdy zrobi coś śmiesznego to jest fajnie i wesoło. Także popisy też się pomału zaczynają.
A jak zrobi coś dobrze, każe sobie bić brawo.
Jak chcę żebym coś zrobiła, złapie mnie za rękę i pokaże co mam zrobić.
Leżę dzisiaj na łóżku, Franek podszedł złapał moje nogi, pokazał, że mam postawić je na podłodze i tupać tak jak On. Śmiesznie naśladuje kaszlenie, a przy "kichaniu" to dopiero kupa śmiechu.
Nauczył się także "puszczać oczko". Dziadziuś mruga jednym okiem, a Franio do Dziadzi dwoma ;)
Opanował także piosenkę z bajki o Dorze. I to jeszcze po angielsku.
"Be pak,be pak!" albo "Bobu Bobu!"
Mój Syn jak nic będzie kierowcą rajdowym albo maszynistą. Całymi dniami chodzi i woła: "Dudu!" "brrrrum". I nie bawi się niczym innym jak tylko autami, już nie mamy na nie miejsca w pokoju.
Pluszaki, klocki i inne zabawki poszły na strych ;)
Gdy chce iść do Dziadka zawoła "Dziadzio" albo "Dziuuś", na Babcię woła "Bobu". Te nazwy funkcjonują tylko wtedy, gdy coś potrzeba. A tak to, to wszyscy są Mama albo Ma.
Także weź się dogadaj ;)
Mini z każdym dniem staje się nadzwyczaj mądry. Rozumie już wszystko, bynajmniej większość słów, które słyszy. Pokaże kiedy chce jeść, pić. Zawoła i pokaże nawet jak już zrobi kupę w pampersa, Łaskawca! Wcześniej się nie da :)) Co prawda wyrzuci już pieluchę po sobie do kosza.
Zaczyna też coraz częściej zdawać sobie sprawę z tego, że gdy zrobi coś śmiesznego to jest fajnie i wesoło. Także popisy też się pomału zaczynają.
A jak zrobi coś dobrze, każe sobie bić brawo.
Jak chcę żebym coś zrobiła, złapie mnie za rękę i pokaże co mam zrobić.
Leżę dzisiaj na łóżku, Franek podszedł złapał moje nogi, pokazał, że mam postawić je na podłodze i tupać tak jak On. Śmiesznie naśladuje kaszlenie, a przy "kichaniu" to dopiero kupa śmiechu.
Nauczył się także "puszczać oczko". Dziadziuś mruga jednym okiem, a Franio do Dziadzi dwoma ;)
Opanował także piosenkę z bajki o Dorze. I to jeszcze po angielsku.
"Be pak,be pak!" albo "Bobu Bobu!"
Mój Syn jak nic będzie kierowcą rajdowym albo maszynistą. Całymi dniami chodzi i woła: "Dudu!" "brrrrum". I nie bawi się niczym innym jak tylko autami, już nie mamy na nie miejsca w pokoju.
Pluszaki, klocki i inne zabawki poszły na strych ;)
Gdy chce iść do Dziadka zawoła "Dziadzio" albo "Dziuuś", na Babcię woła "Bobu". Te nazwy funkcjonują tylko wtedy, gdy coś potrzeba. A tak to, to wszyscy są Mama albo Ma.
Także weź się dogadaj ;)
A tu fota z kwietnia. I ślad z intensywnego, spotkania z framugą w borowickim domu.
Miłego!
;))
Komentarze
Prześlij komentarz