bo uczucia ważne są

Przez to lub może bardziej dzięki temu, że spędzam całe osiem godzin dziennie poza domem, zaczęłam jeszcze bardziej doceniać uroki macierzyństwa.
Gdy tylko wejdę do domu, leci mój kochany, malutki człowieczek i wyciąga rączki do góry, nadstawia pysia i wtula się mocno!
Nie ma nic piękniejszego!
Z ogromnym żalem zostawiam Go w domku, choć wiem, że ma najlepszą opiekę pod Słońcem. 
Ale tak pięknie nie witał mnie jeszcze nikt.
Widać po Robaku, że też tęskni, bo pierwsze co wchodzę, chciał nie chciał muszę dać cyca, bo inaczej Misiek porozrywa mi koszulkę :))
Już taki malutki człowieczek potrafi tęsknić i pokazać to swoimi gestami.
Jak to dzieciaczki uczą się od dorosłych okazywania uczuć np. przytulania, dawania buziaków. To jest niesamowite, jak takie smyki chłoną wiedzę przekazywaną przez nas, nawet często nie świadomie.
I to właśnie jest piękne.
Tylko teraz w naszej gestii jest to, co im przekażemy. Oby były to wartościowe treści do naśladowania!
Tego uczucia, nie doznawałam wcześniej, bo przecież byłam całymi dniami w domu. 
Ale nie spodziewałam się, że będzie ono tak cały czas i tak silne.

Pędem leci się do domu, gdy się wie, że w domu czeka z utęsknieniem taka mała Iskiereczka!
Usychamy z tęsknoty - OBYDWOJE!

I tak ma być! ;))


Bo miłość nie zna granic!

Kiedy Ty nie możesz się doczekać, jak tylko wy przytulasz swojego Szkraba!
Moje serce już tylko należy do tego Smyka!
Najgorsze jest uczucie, gdy siedzisz w tym zakładzie, jacyś ludzie coś od ciebie wymagają, a ty i tak ich nie słuchasz, nie dociera do ciebie, co oni konkretnie chcą, bo myślami jesteś w domku, przy budowaniu mostów, czytaniu bajek, tuleniu do siebie małej Istotki.

Chyba nie nadaję się, na tego typu relacje...
Nie dla mnie ośmio godzinna rozłąka, na pewno nie codziennie...

Na dodatek Matka jest na zwolnieniu do piątku..
Bo Frankliś ma zaczerwienione gardełko i "coś podejrzanie żółty jest"
Mówię, że pije dużo soczków marchewkowych.
Ale Pani Doktor nie odpuściła i dała skierowanie na piątkową morfologię...
I tak dopadła nas choroba.
Najpierw Babcię, Dziadzię, a teraz nas..
Ja tam najlepiej przechodzę, prawie nic mnie nie tknęło.. ;)

Ale musi być dobrze!
To na pewno wszystko winna jest marchewka!
;)


Mój Maszynista!
Buziaki!

Komentarze