tyle potrafię!

  Tak więc Fran zaczął się porozumiewać ze swoimi domownikami i coraz więcej jesteśmy w stanie zrozumieć.
   
Frankowe słownictwo się pogłębia, rozszerza - jak zwał, tak zwał.
Od jakiegoś czasu na psa nie mówi się, "pies", czy "hau hau" lub jakoś inaczej, tylko "Ba"! Otóż to. ;)
Miśko się wycwanił i od niedawna pokazuje pieskom kto w domu rządzi, "grozi"  paluszkiem w ich kierunku i potrafi konkretnie nakrzyczeć.
        
O zwracaniu się do dziadka tytułem "Dzia" albo "Dziadzia" już nie wspomnę, bo to już daaawno opanowane."Baba" nie trzeba Wam przedstawiać.

Oby dwoje dobrze wiemy co Miśko chce nam przekazać, czasami nawet zbyt dosadnie. Krzycząc, pisząc i wymuszając histerie, ale panujemy nad tym.
Co raz to więcej rozumie. Co raz częściej zaskakuje swoją inteligencją i bystrym okiem obserwując wszystko dookoła.

Ostatnio sam z siebie wziął misia z łóżka i go do siebie przytulił. Widok rozczulający!
Ale potrafi też nabroić. Wrzucić do zamkniętego sedesu mgiełkę do ciała, ot co! Prościzna.

Zająć się sobą już często co raz dłużej potrafi. Najlepsze są jednak samochodziki i jeżdżenie nimi po maminym stoliku w pokoju, przy tym wydawanie dźwięku (bruuuum). Po każdej takiej zabawie koszulka często jest mokra.

A chodzenie dla Niego to już byle jaki problem. Fakt, że jeszcze się potyka, ale przecież nikt nie jest doskonały.

 Taki oto mój (nie) duży Franko ;*
 
        

Komentarze